Jesteśmy na nieustającej wojnie z naszym ciałem.
Katujemy je słowem. Katujemy je dietą, czy jedzeniem, przez które czujemy się tylko gorzej. Poprawiamy. Wymagamy niemożliwego. Mierzymy. Odliczamy. Poddajemy nieustającej ocenie. Zawstydzamy.
Ciało zawsze jest jakieś, ale prawie nigdy dość dobre.
Mówiąc, że relacja z naszym ciałem jest skomplikowana to tak, jakby nie powiedzieć nic. Odcinamy od ciała, żyjąc w głowie. Tłumimy jego sygnały i emocje. Tracimy kontakt z mądrością, które to ciało niesie.
Ale ciało woła, ciało coś nam mówi na różne sposoby.
Jest zapisem naszych doświadczeń, niesie ze sobą historię.
Wielokrotnie historię wstydu, braku akceptacji i nieadekwatności.